środa, 17 lutego 2010
Usiadłam pod ścianą, w kącie, dokładnie tak jak robiłam to w dzieciństwie. Starając się wtulić jak najmocniej w kąt prosty powstały w tym miejscu. Obok szafa, jakże pomocna w tych chwilach, daje upragniony cień i chroni przed spojrzeniami. Dookoła rozłożyłam poduszki, jak najwięcej, jak największych poduszek. Aby sprawiały wrażenie muru niemożliwego do sforsowania. Aby dawały błogie uczucie miękkości. Zwinęłam się w kłębek, tak jak to robiłam w dzieciństwie. Wokół cisza. Nie ma nic ani nikogo kto mógłby zakłócić mój spokój. Wyłączam myśli. Czuję się bezpiecznie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz