Na przykład my w Mieście plastikowe torby z puszkami po sprajcie, butelkami po wódce i resztkami jedzenia wyrzucamy przez okno, ale u babki wszystko piętrzyło się koło geru jak mury obronne, które musiałam za każdym razem pokonywać z zaciśniętymi zębami, taki był smród.
piątek, 28 stycznia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz