Biało oprószona przestrzeń żarem wypełniona podskórnie, kontrastem barwy obleczona, pulsuje. Czy to jakaś podziemna rzeka- krew planety Ziemi wrze? Czy to moja krew przyspieszyła tak bardzo, że wszystko inne zdaje się być w ruchu? Mroźny powiew, spadające z nieba płatki śniegu i ogień w środku. Czuję żar mimo chłodu. Chodzenie po mrozie sprawia mi przyjemność. Widok śniegu przypomina o czymś. Odgłos skrzypienia, nieznaczny, ledwo słyszalny, zagłuszony przez serce. Dłonie skostniałe od mrozu, wnętrze stopione emocją. Stopy skocznie pokonują kolejne metry przestrzeni, fruną w powietrzu, do celu. Szybko. Ogień. Gorąco.
Tak bardzo.
Mokre płatki bezgłośnie rozpływają się po twarzy.
Biały sen roziskrzony milionem gwiazd. Skrzypiące buty i czas zastygły w kropli lodu. Roztopił się. Teraz wszystko pulsuje. Podziemna rzeka się przebudziła.
Nie marznę!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz