sobota, 30 marca 2013

Czasem trzeba zdecydować czy woli się prawdę czy przekonanie o czymś. Czasem prawda burzy wszelkie przekonania i stawia oko w oko z bólem, przed którym uciekamy od tak dawna, że już nawet ucieczka przestała sprawiać wrażenie ucieczki - dla naszej świadomości. Taki sposób na życie. Taka postawa. Charakter? Różne określenia można temu przypisać. Ale sedno jest takie, że uciekamy, bo coś powoduje ból. Nie chcemy bólu, boimy się go, ma on swoje przyczyny w przeszłości. Więc biegniemy w jakimś kierunku jak najbardziej oddalonym od wszelkich z nim skojarzeń. Nie chcemy wiedzieć o co chodzi, nie chcemy myśleć o tym, bo to nieuchronnie stawia przed nami niechciane fragmenty życia. Nie chcemy się zatrzymać, ani zawrócić, ani nawet obejrzeć za siebie, bo to ryzyko. Strach jest ogromny. Choć z zewnątrz możemy być nieustraszeni. Wszystko co nowe, inne, niesie ze sobą nadzieję na trwałe wyzwolenie, na ukojenie tego, co pozostało gdzieś na dnie i nie pozwala duszy się uspokoić. Ale wszystko po chwili przestaje być nowe i staje się elementem przeszłości. A my dalej biegniemy za czymś odległym.
Wybieramy przekonanie, że to jest nasz CEL.
To czyli co? Nieznane? Odległe? Nowe? Niosące nadzieję?
Nie wybieramy prawdy. Bo prawda pozostała w przeszłości i jest bólem. Poczuciem braku czegoś. Braku, który przez całe życie staramy się wypełnić tym czy tamtym. Ciągle nowym. Byle nie cofać się, byle nie oglądać sie za siebie.
Jednak może lepiej obejrzeć się za siebie i poczuć.
Strach, ból, niedostatek, potrzebę.
Oswoić to co przeraża, by przestało przerażać. Przyjrzeć sie temu i poznać prawdę o sobie.
Poznać źródło  naszych działań. Poznać dominującą potrzebę, której chęć zaspokojenia nami kieruje.
Czego potrzebujemy? Wiedza o tym jest w przeszłości. To ten ból, którego tak się boimy może nam powiedzieć, czego w życiu tak naprawdę szukamy. Więc może warto go poczuć. Mimo strachu. Zatrzymać się. Przestać biec. Obejrzeć się za siebie i poznać cel wędrówki, by więcej nie błądzić. Cel stanie się jasny, a ucieczka nie będzie już potrzebna. Odtąd kroki prowadzić będą do celu, a cel w miarę zbliżania do niego nie będzie się rozmywał. Gdy potrzeba zostanie zaspokojona, brak wypełniony, dusza zazna spokoju. Wtedy znikna oczekiwania, niejasne i złudne nadzieje, by ktoś lub coś zapełnił dziurę, jaka powstała w przeszłości. Wtedy możliwe będzie prawdziwe dzielenie się Światłem. Tworzenie dla tworzenia, dzielenie się dla dzielenia i kochanie dla kochania. Póki istnieje potrzeba, póki istnieje brak, póki to one motywują do podążania naprzód wszystko to tylko różne formy ucieczki przed bólem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy