środa, 4 kwietnia 2012

Pora wrócić do siebie, a może do świata, a może do życia albo rąbnąć się w głowę, by otrząsnąć się wreszcie z tego pyłu, co to oprószył dnia pewnego wszystko dokoła. Nie da się czasem wyrazić czegoś, a czasem nic nie da się wyrazić, bo dusza zasypia, bo dusza ucieka od tego co jej dane, ucieka w sen, w nadziei, że ujrzy światło. Lecz światło nie nadchodzi, bo jakżeby nadejść mogło przed nastaniem Świtu...

Obserwatorzy