piątek, 7 marca 2014

Nastąpiło zablokowanie treści. Treść ugrzęzła gdzieś w środku i nie może się wydostać. Już od dłuższego czasu to obserwuję. Mniej piszę, mniej mówię. Bardziej się wycofuję, łatwiej mi nie popaść w przesadę. Panuję nad emocjami w większym stopniu. Panuję nad nimi, a potem o nich zapominam. Zostają w środku i z każdą chwilą trudniej mi je wyrazić.
Czy to znudzenie, czy zimna krew, rzecz mi do niedawna obca?
Po prostu coś się zmieniło. Coś, co napędzało mnie do pisania, osłabło. Nastąpiło przejście do kolejnego etapu. Etapu zrozumienia, że tak naprawdę nic nie ma znaczenia.
Czy to brzmi pesymistycznie? Nie czuję pesymistycznego nastroju. Nie czuję smutku. Coś ugrzęzło i nie pamiętam w jakiej postaci. Nie chce mi się pamiętać.
Czuję spokój. Wiem, że coś zmierza we właściwym kierunku. Czuję, że tak jest. Czy tak jest?
Siedzę i spisuję myśli. Pojawiają się krótkie, pourywane strzępy, niedokończone może, a może zmieniłam się i stałam mniej wylewna?
Właściwie mogłabym tego nie pisać i nie wiem dlaczego to robię.
Może dlatego, że dzisiaj przypomniałam sobie o sobie sprzed kilku miesięcy, może roku i zrozumiałam jak duża jest różnica w odczuciu pewnych spraw.
Coś pchało mnie do przodu, motywowało, było przyczyną, praprzyczyną, a potem przestało być. Rozpłynęło się zwyczajnie pozostawiając po sobie jedynie cień dawnej świetności.
Próbuję poznać się, rozpoznać w sobie siebie, tą sprzed tamtych wydarzeń. Odnaleźć zagubione fragmenty. Odrzucone kolory i zapomniane chwile.
Patrzę i widzę wszystko inaczej. Chwilami pojawiają się obawy, że coś straciłam, coś ważnego. Że stało się coś czego jednocześnie tak się obawiałam i jednocześnie, może wbrew sobie, do tego dążyłam.
Usłyszałam kiedyś, w głowie, tak po prostu coś odezwało się, mówiąc, że prawda mnie wyzwoli. To oczywiste, prawda każdego wyzwala. Tak pomyślałam wtedy i zdziwiłam się tym usłyszanym zdaniem. Dlaczego rozbrzmiało w mojej głowie? Czy dlatego, że akurat patrzyłam do lustra?
Teraz obserwuję jak prawda pragnie mnie wyzwolić, jak dobija się każdego dnia, próbuje sie wydostać. Teraz lepiej rozumiem, co to jest prawda. Rozumiem jej sens. Że ona jest na dnie. Że trzeba ją wyłowić. Że zatonęła dawno temu. Że najpierw sama muszę ją poznać, aby móc żyć z nią w zgodzie.
To dlatego treść ugrzęzła. Bo musi oczyścić się z tego, co nieprawdziwe, poznać swoją istotę, by móc być sobą.

Obserwatorzy