piątek, 30 października 2009
czwartek, 29 października 2009
Skrawkiem mej dłoni widzę krawędz stopy
Patrzę skrawkiem dłoni by widzieć wyrazniej...
Krawędz stopy nie mieści się w słowach
Zawieszona pomiędzy skałami...
Skałami, które miażdżą brzeg pola widzenia..
Oko przybite mam do ściany i płaczę
Wyglądam przez okno aby nie widzieć
Sięgam słońca wargami i grzbietem
Skulonym grzbietem pod ciężarem strachu...
Patrzę skrawkiem dłoni by widzieć wyrazniej...
Krawędz stopy nie mieści się w słowach
Zawieszona pomiędzy skałami...
Skałami, które miażdżą brzeg pola widzenia..
Oko przybite mam do ściany i płaczę
Wyglądam przez okno aby nie widzieć
Sięgam słońca wargami i grzbietem
Skulonym grzbietem pod ciężarem strachu...
Subskrybuj:
Posty (Atom)