Skrawkiem mej dłoni widzę krawędz stopy
Patrzę skrawkiem dłoni by widzieć wyrazniej...
Krawędz stopy nie mieści się w słowach
Zawieszona pomiędzy skałami...
Skałami, które miażdżą brzeg pola widzenia..
Oko przybite mam do ściany i płaczę
Wyglądam przez okno aby nie widzieć
Sięgam słońca wargami i grzbietem
Skulonym grzbietem pod ciężarem strachu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz