Kropla to kropla, pozostaje nią do czasu aż uzbierają się dwie krople. Potem trzy, cztery... Aż powstanie ocean.
Ocean to ocean. Nie ma granic, nie ma końca, nie ma początku. Jest. Odwieczny. Skupisko niezliczonej ilości kropli. Przywodzący na myśl pojęcie nieskończoności. Lecz wystarczy nabrać garść oceanu do sita. A co pozostaje? Puste sito. Lub na dłonie. Co zostanie? Puste dłonie.
Ale gdyby tylko wyzbyć się zgubnej chęci przywłaszczenia sobie chodzby jednej kropli- rzeczywistości...
Wówczas zanurzenie się w nieskończoność stanie się możliwe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz