Cóż za rozkosz usiąść z książką na kanapie, pośród poduszek których kolor nie nastręcza wątpliwości, nawet jeśli sama kanapa nie może się tym poszczycić. Jakże inaczej brzmią czytane zdania, gdy pod siedzeniem ma się miękką przestrzeń, a po bokach spory margines umożliwiający dowolne rozwalenie się w wybranej pozycji tudzież swobodne oparcie się bez lęku, że mebel nie wytrzyma ciężaru.
Jednak zbyt różowe byłoby życie gdyby tak móc załatwić tyle niedogodności jednym niewinnym zakupem. Otóż pojawia się nowe ryzyko, ba nawet nie jedno.
Miękkość kanapy to wróg numer jeden! Wabi i unieruchamia na długie godziny! Stwarza pozór wykonywania pożytecznej czynności poprzez siedzenie na niej. Bo przecież coś tam kosztowała więc nie może się marnować. Trzeba ją porządnie wypróbować! O tak. Bo cóż za pożytek z nieużywanej kanapy? Rzec by można, no jak to, do ozdoby! Dla gości? Dla moli?
Jakiej ozdoby? Jakich gości? Jakich moli? Ach nie, mole akurat są! I zapewne nie omieszkają skorzystać...
Ja jednak wolę osobiście zająć się sprawą! Tak więc niniejszym ogłaszam otwarcie sezonu kanapowego. To rzekłszy niezwłocznie przystępuję do czynu..
Jakiej ozdoby? Jakich gości? Jakich moli? Ach nie, mole akurat są! I zapewne nie omieszkają skorzystać...
Ja jednak wolę osobiście zająć się sprawą! Tak więc niniejszym ogłaszam otwarcie sezonu kanapowego. To rzekłszy niezwłocznie przystępuję do czynu..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz