Nieporozumienia spadają na mnie kiściami
Dorodne kiście nieporozumień zewsząd podążają w moją stronę
Soczyste i niewłaściwie dopasowane do kontekstu
Soczyście osaczają mój umysł
On tonie w chaosie nieporozumień
Sam się ze sobą porozumieć już nie może
Zbyt dużo soku
By mógł dojrzeć cokolwiek
Brak przejrzystości
Drżąco przeźroczyste słowa toną w nadmiarze soku
Czasem jakiś kształt zabłyśnie, wyłoni się na powierzchnię
Wtedy w jednej chwili wszystko wydaje się jasne
Ale to tylko chwila
Bo chaos silniejszy jest niż najkształtniejsza z form
Pochłania wszelkie kształtujące się oczywistości
Nieporozumienie zawłaszcza sobie prześwity pewności
Niezrozumienie intencji
Pragnień
Celów
Pojęć
Dlaczego tak głębokie są soki niezrozumienia?
Czy naprawdę trzeba zatonąć aby otrzeźwieć?
Czy nie wystarczy jedno wprawdzie niewyraźne ale jakże oczywiste słowo?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz