poniedziałek, 7 stycznia 2013

130. rocznica urodzin

                                                                                                           

Wczoraj była 130. rocznica narodzin Khalila Gibrana, poety mi szczególnie bliskiego. Moje pierwsze z nim zetknięcie miało miejsce chyba jeszcze w szkole podstawowej lub na początku liceum. Jako, że przepełniona byłam od najmłodszych lat pasją dla kultury arabskiej, miałam wówczas w zwyczaju zwiedzanie księgarni w poszukiwaniu czegokolwiek, co o tej kulturze traktuje. Spędzałam wtedy w księgarni bardzo dużo czasu wertując po kolei książki czy też czasem po prostu przyglądając się okładkom, by moim wyczulonym okiem dojrzeć coś w ukochanym temacie. Wzrok ten był tak wyczulony, że niemalże intuicyjnie przebiegałam czasem wzrokiem po pułkach, z dokładnością zegarmistrzowską zatrzymując się na tym, czego szukałam. W ten właśnie sposób znalazłam cudo pt. "Piasek i piana. Ogród proroka." autorstwa Khalila Gibrana. Środki miałam ograniczone, jednak zawsze to, co znalazłam, w jakiś sposób, prędzej czy później udawało mi się nabyć. Zresztą książki, które mnie interesowały, nie cieszyły się chyba wówczas dużą popularnością, dzięki czemu miały niewysokie ceny, ku mojej uciesze.
Kupiłam, przeczytałam jednym tchem i zakochałam się w tej niegrubej książeczce. Stała się od tej pory jedną z kilku, do których regularnie zaglądałam w poszukiwaniu mądrości, natchnienia czy po prostu przyjemności dla duszy. Przez wiele lat była to jedyna książka tego autora jaką miałam, jednak najważniejsza. Ostatnio wydana została w Polsce po raz pierwszy inna pozycja pt. "Połamane skrzydła." Od razu bez wahania ją kupiłam, jednak jeszcze nie czytałam. Wiem, że przyniesie dużo emocji, wiem, że da do myślenia, wiem, że bardzo mnie poruszy... Dlatego jeszcze się do niej nie zabrałam. Czekam na właściwą chwilę. Wiem, że sama mi powie, kiedy mam po nią sięgnąć. Zdarza mi się tak w przypadku takich właśnie książek szczególnych, mających coś wnieść głębszego, czy może w jakiś sposób nawiązujących do mojego życia. Kupuję, a potem leżą sobie na półce i czekają na swój czas. Niech czeka.
Parę dni temu w bibliotece trafiłam, całkowicie przypadkiem, na inną znaną mi, jednak nigdy nie czytaną w całości książkę. Był to "Prorok" - chyba najbardziej znana książka Gibrana. Wypożyczyłam. W wydaniu tym zawarte są również listy pisane przez autora do swej wielkiej miłości, Mary Haskell. Niesamowite...
Fragment, który zacytuję pochodzi z tej właśnie książki.


O wolności

I przemówił orator:
-Co powiesz o wolności?
A on tak odpowiedział:

-Byłem u bram miasta waszego i żyłem też przy domowych ogniskach. Widziałem, jako bijecie pokłony wolności. Pokornie niby niewolnicy przed tyranem, którzy kłaniają się i wielbią go, choć zabija. Tak jest i w świątyniach, tak jest i w cieniu murów.
Widziałem - najbardziej swobodni spośród was przyjmują wolność niby jarzmo i kajdany.
I krwawiło serce moje. Albowiem tak potraficie tylko być wolni, że pragnienie i dążenie do tej wolności stało się wędzidłem. Albowiem nie umiecie mówić o wolności inaczej jak tylko o celu i pragnieniu.

Nie wtedy, gdy dni życia przeminą bez jednej troski, a noce bez pragnienia i żalu, naprawdę staniecie sie wolni. Lecz dopiero wtedy, gdy nadzy i swobodni uniesiecie się nad wszystko, co wasze życie spętało.

Ale jak unieść się ponad te dni i noce, jeśli kajdany nie zostaną zerwane?
Bo łańcuchy te, gdy obudzi się świt waszego rozumienia, już zniewalają waszą godzinę południową.
Zaprawdę, mówię wam:
Co nazwaliście imieniem wolności, jest łańcuchem najcięższym. Choćby i jego ogniwa błyszczały w słońcu oślepiająco.

Cóż możecie oddać dla wolności, jeśli nie część istoty swojej? Marzycie: Niechaj zniesione zostaną prawa niesprawiedliwe. Ale przecież wypisaliście je swoimi rękami na waszych czołach.
I nie da się znaku tego wymazać. Ani paląc księgi praw, ani myjąc czoła sędziów, choćby poszły na to wody morza całego. Pragniecie obalić despotów. Najpierw obalcie ich tron w waszym istnieniu zbudowany.
Jakim sposobem tyran włada ludźmi swobody i dumy? Właśnie przez niewolę ich wolności i przez dumy hańbę.
Chcecie pozbyć się ucisku nad sobą, a przecież sami go wybraliście. Bo nikt go nie narzucił.
Chcecie się uwolnić od strachu? Jądro bojaźni żyje w sercu waszym, a nie w rękach tego, kogo się lękacie.
Zaprawdę - każda z rzeczy tych w was jest. Na wieki zjednoczona.
A więc i to, co z pragnienia, i to, co z lęku.
I to, co z obrzydzenia, i to, co z ukochania.
I to, czego szukacie, i to, przed czym każdy ucieka.
Wszystko zespolone jako światło z cieniem. Więc nawet gdyby rozpłynął się cień i zniknął, światło osamotnione staje się cieniem dla blasku innego.
Taka jak i wolność wasza. Odrzucając jarzmo, przyjąć musi na siebie kajdany wolności o wiele bardziej ogromnej.

Khalil Gibran "Prorok"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy