Dobrze byłoby, gdyby dało się pisać nie używając rąk. Najlepiej na leżąco, za pomocą myśli. W takim tempie, w jakim myśli biegną.
Ja myślę, a tam powstaje tekst. Spontaniczny do bólu, nieskażony zwątpieniem czy logiczną analizą. Bez kontroli umysłu. Po prostu to co w środku, wypływa na wierzch w takiej postaci, jaką ma. Nie zdąży być ocenionym zanim powstanie.
O ile prostsze byłoby wówczas ogarnięcie tego, co zdaje się być chaosem, choć nim nie jest.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz