czwartek, 29 lipca 2010

Szczerość I

Pisklę
Siedzi w kącie, czuje lęk, próbuje się schronić,  lecz nie ma gdzie. Lubi chować się za górą z kołder i poduszek. Lubi. Tak bezpieczniej, jak w gniazdku. Lubi czuć bliskość czegoś, nie kogoś. Nie kogoś. Nie kogoś kto może zadać ból, nie kogoś kto może  potem nagle zniknąć.Nie kogoś kto może ofiarować mu bezsilność. Bliskość czegoś ciepłego, miękkiego, swojego. Czegoś co może dopasować się kształtem do jego kształtu, co można ścisnąć tak mocno... żeby zagłuszyć czas, zagłuszyć ból, zagłuszyć krzyk. Zasypia wieczorem wstrzymując oddech.
Budzi się rano z bólem brzucha, jak co dnia. Nudności, śniadanie wchłaniane ze strachu, byle szybciej, byle zdążyć, trzeba zdążyć. Trzeba. Potem wizyta w jaskini lwa. Skwaśniałe mleko, skórka od chleba, kanapka połknięta w całości. Ze strachu. Milczenie. Pozorne milczenie bo dusza nie milknie. Już dawno ogłuchła od decybeli milczącego krzyku. I wreszcie powrót, w ukochany kąt, ukryty za stosem kołder i poduszek. Nareszcie ukochana miękkość, kształt ściskany potęgą tłumionej złości, fontanna łez.Cisza.
c.d.n.

1 komentarz:

  1. kanapka połknięta w całości... pamiętam te opowieść. to o Tobie?

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy