Zasłony się podnoszą. Widzę, słyszę, czuję coraz więcej. Nowe kształty, kolory, byty...
Obserwuję, chłonę całą sobą tą nieskończoność, która zdaje się nowonarodzoną, a przecież zawsze tu była.
Jakbym powoli odnajdywała drogę, jakbym odnajdywała zagubione kawałki układanki.
Układam, dodaję, liczę. Wszystko jest całością.
Jedność rzeczy objawia się z każdym krokiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz