czwartek, 4 października 2012

Dziś na terapii...

Dowiedziałam się dziś, że moje słowa są ucieczką, obroną przed przyjęciem drugiej osoby. Że to lęk przed emocjami, które mogłabym poczuć i przed tymi, które czuję. Że mówię, mówię i mówię, by nie czuć. A gdy milknę pojawiają się emocje, lecz nikt o nich nie wie, bo gdy tylko się odezwę na powrót zasłaniam wnętrze słowami.
I dalej mówię, pozbywam się ciężaru nagromadzonych słów, lecz nie emocji. Słowa, choć czasem mówią o emocjach, tak naprawdę je skrywają, nie pozwalają im się objawić. Pokazać. Sprawiają, że łza nie wypływa, a śmiech jest stłumiony. Słowa zagłuszają wszystko, co mogłoby nadejść, nie pozostawiają miejsca ni chwili. Zapełniają całą przestrzeń. Stawiają mur. Wciskają się zawsze wtedy, gdy pojawia się lęk. Są tarczą dla emocji.
Tego się dzisiaj dowiedziałam.

1 komentarz:

Obserwatorzy