Rzeczywistość zmieniła się. Stała się nierzeczywista. Nagle. Po prostu. Coś przeskoczyło i świat zmienił się tak szybko, że nie zdążyłam zauważyć, kiedy to się stało. Jak zmiana dekoracji. Zmiana świateł. Jedne zgasły, inne zabłysły. Coś zostało okryte ciemnością, a coś się ukazało. Oko nie zdążyło się jeszcze przyzwyczaić i rozgląda się niepewnie z niedowierzaniem. Kolory stały się intensywne, a temperatura wzrosła. Ktoś może poprzestawiał krzesła, ale to nieważne gdzie się siedzi, gdy wzrok zatopiony jest w jednym punkcie. Chociażby był zakryty, chociażby był zbyt oddalony, by go dostrzec, oko i tak wpatruje się z niedowierzaniem.
Czy to zależy od światła? Od dekoracji? Jakaś zasłona się podniosła? Przeniosłam się do innego wymiaru? Gdzie mieści się to czego tam nie było? Lub to co ukryło się kiedyś przed moim wzrokiem, a teraz stoi tam jak gdyby nigdy nie odeszło? Czy może to cały świat się zmienił, a ja zwyczajnie nie nadążam?
Coś niewątpliwie stało się. Coś.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz