piątek, 19 maja 2017

Guziki


Siedzę dzisiaj nad szufladą pełną guzików, jak ten Kopciuszek, który wcale nie spieszy się na bal. Zapomnianych i brudnych. Wiele lat przeleżały w szufladzie. Niby niepozorne pozbywanie się nadmiaru. A jednak... Okazuje się, że każdy guzik, to jakaś zatęchła myśl dryfująca w odmętach umysłu. Odkrywam nowe lądy, nowe wody, nowe stare znaki zapytania.
Skąd to wszystko się tu wzięło? Kto to zgromadził?
Czasem można na coś patrzeć i nie widzieć. Czasem można zapomnieć o jakimś widocznym elemencie. Po prostu oczy przyzwyczajają się do zastanej rzeczywistości. Nie reagują już na bodźce wzrokowe, gdy jest wszystkiego za dużo.
Ta szuflada zawsze tu była. Nikt jej nie ukrył. Była na wierzchu, pierwsza od góry. Zaglądałam do niej, widziałam guziki. Nikomu niepotrzebne od lat guziki! A jednak nie przyszło mi do głowy, by się ich pozbyć! Były sobie elementem rzeczywistości. Jednym z gratów wszechobecnych.
Taka niepozorna mini blokada umysłu.
Niby nieważna, a jednak jest. Sprawia, że człowiek zaczyna ignorować jakąś część siebie. Że nie widzi czegoś, co jest na wierzchu.
Że nie wie nawet, że może wykonać kilka ruchów rękoma i pozbyć się tej blokady. Wyrzucić guziki raz na zawsze i odsłonić dla swych zdziwionych oczu wolną przestrzeń!
Co za ulga widzieć wolną przestrzeń!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy