**
Dzień był dość wietrzny, a to nie wpływało najlepiej na stan jej ducha. Wiedziała o tym więc postanowiła przestać myśleć o czymkolwiek przynajmniej do chwili aż ustanie wiatr.
Jednak ku jej rozczarowaniu on wcale nie miał zamiaru ustać. Wręcz przeciwnie stawał się coraz silniejszy i coraz bardziej uciążliwy dla jej jakże wątłych nerwów. Wiedziała już, że dzień nie skończy się dobrze, wiedziała, że nie czeka ją już nic miłego i powoli zaczynała wpadać w panikę.
Jaką barwę ma wzburzone morze? Barwę snu.Co czujesz gdy patrzysz na szalejącą toń morską? Obfitość.
Właściwie to było spełnienie jej marzenia jakie nosiła w sobie od dziecka. Zawsze chciała mieć morze blisko siebie. Bez niego czuła, że się dusi, że nie ma możliwości oddychać w pełni. Od dziecka marzyła o tym, aby móc wciągać do płuc woń morską z każdym oddechem. I teraz udało jej się to zrealizować. Z dala od zgiełku miasta, z dala od ludzi. Jedyny hałas jaki był wciąż obecny to ten kojący szum morza. Czuła się już dużo lepiej a przynajmniej starała się w to uwierzyć. Może nie dla siebie, na wszelki wypadek gdyby ktoś spytał. Jednak było mało prawdopodobne, że tu na odludziu, w tak pięknym i oddalonym od trosk życia codziennego miejscu ktoś spyta ją czy czuje się już lepiej. Gdyby znalazł się ktoś kto miałby zamiar zadać jej jakiekolwiek pytanie to raczej spytałby czy może skorzystać z telefonu lub gdzie jest najbliższy hotel. Jednak ona wciąż nosiła w sobie obawę przed pytaniami. Nadal robiło jej się zimno na myśl, że miała by być zmuszona do odpowiedzi.
Tak, ten okropny chłód jaki odczuwała był czymś niewyjaśnionym. Pojawiał się zawsze wtedy, gdy się bała. Poczynając od stóp wznosił się coraz wyżej ogarniając w końcu całe ciało.Właściwie nie wiedziała skąd się wziął ani co oznaczał. Czy w ogóle coś oznaczał? Może to normalne? Może każdy odczuwa chłód w chwili strachu?
Pamiętała jednak wyraznie dzień kiedy pojawił się po raz pierwszy. Wtedy odebrała to jako ostrzeżenie. Nie posłuchała go. Teraz zastanawiała się czy to był błąd. Czy jej nieodłączne i jakże uciążliwe, nieodstępujące jej na krok przeczucia są głosem rozsądku, serca a może podszeptem diabła?
sobota, 6 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz